niedziela, 21 października 2012

Eko chorowanie.

Świadomi konsumenci bardzo zwracają uwagę na to, by odżywiać się zdrowo. Z resztą, bycie eko jest obecnie bardzo popularnym trendem. Mamy eko kosmetyki, wiele z nas nawet same je produkuje. Zwracamy uwagę na składy wszystkiego: jedzenia, odżywek, napojów, kremów. Mało kto -a przynajmniej ja z tym się rzadko spotykam- zwraca uwagę na to, jak często i niepotrzebnie faszerujemy się lekami. Gdy jesteśmy osłabieni - Rutinoscorbin, przeziębienie - Gripex, Fervex, ból głowy - ibuprofen. Nie zdajemy sobie sprawy, że tego typu tabletki to przede wszystkim chemia której tak bardzo się wystrzegamy. Jesienią  i wiosną jesteśmy narażone na nadmierne wypadanie włosów spowodowane osłabieniem i chorobami. I choć nie jestem eko-maniaczką i sama korzystam z dobrodziejstw chemii, to postanowiłam podzielić się z Wami moim tegorocznym odkryciem - czarnym bzem.

   
Inspiracją do zrobienia swojego syropu była moja mama. Jeszcze w wakacje, podczas spaceru po polach znalazłyśmy drzewo z niedojrzałymi kiśćmi bzu. Opowiedziała mi, że jej ojciec gotował takie syropy, które świetnie sprawdzały się w przeziębieniach. Postanowiłam temat nieco zgłębić, oczywiście z pomocą Wujka Google. I co on nam takiego mówi?

Otóż, czarny bez jest jednym z ważniejszych przedstawicieli medycyny naturalnej. Ma działanie napotne, moczopędne, wspomaga leczenie reumatyzmu, leczy stany zapalne dróg oddechowych. Doskonale radzi sobie z początkami przeziębienia. Właściwości lecznicze wykazuje kwiat bzu [białe, drobne o charakterystycznym zapachu], owoc i kora. 
Dawniej sadzono go jako żywopłot na tyłach domu 'żeby się zło nie zakradło', gdyż wierzono w jego magiczne właściwości, które odpędzały czary i wiedźmy.

,,Wartość odżywcza:  Owoce czarnego bzu (Sambucus nigra) zawierają garbniki, pektyny, witaminy A, C, B1, B2, antocyjany, karotenoidy, żelazo, potas, sód, wapń, olejek eteryczny i kwasy organiczne (między innymi jabłkowy, winowy i cytrynowy). W kwiatach znajdziemy natomiast flawonoidy, kwasy organiczne, olejek eteryczny, garbniki, saponiny, związki triterpenowe, kwasy polifenolowe (kawowy i chlorogenowy) oraz sole mineralne.''


Kwiat bzu jest również świetnym sposobem na piękną cerę. Dawniej kobiety używały wody bzowej do wybielania swoich piegów. Świetnie również sprawdza się przy zmęczonej, skórze z przebarwieniami, opóźnia procesy starzenia się skóry. Koniecznie muszę sobie zapisać w kalendarzu i wypróbować ją w domu.


Nie rozwodząc się zbytnio i nie kopiując już istniejących treści, zrecenzuję działanie syropu z owoców bzu który zrobiłam we wrześniu (przepis na dole notki). 
Kilka tygodni temu mój ukochany zaraził mnie jakąś chorobą. Jako, że nie było to na tyle poważne, postanowiłam wyleczyć się na własną rękę, bez wspomagania syntetycznymi lekami.
Objawy: ból głowy, kaszel, katar, ból gardła, ogólne zmęczenie.
Rano: dwie łyżki syropu solo, lub gdy miałam czas herbata bzowo-miodowa.
Wieczór: duży kubek gorącej herbaty z dwiema łyżeczkami miodu naturalnego, łyżką konfitur z bzu i łyżką syropu. 
Choróbska pozbyłam się w kilka dni bez rezygnowania ze szkoły i zajęć na rzecz łóżka. Jeden słoik powędrował w tym czasie do TŻta - 'lekomana', który także wyzdrowiał.

Herbatę z dodatkiem bzu i miodu stosuję również, gdy zbytnio przemarznę na dworze, gdyż wspaniale rozgrzewa. Poza walorami zdrowotnymi, taka mieszanka jest bardzo smaczna i doskonale wpasowuje się w jesienno - zimowe przesiadywanie pod kocem. 



Zdaję sobie sprawę, że na domowe wyroby jest nieco za późno, ale serdecznie namawiam do spróbowania za rok. Mimo, że nigdy wcześniej nie robiłam żadnych.przetworów, moja mama też się w to nigdy nie bawiła więc strasznie bałam się pasteryzacji i tego, czy nic mi nie wybuchnie :). Na szczęście syrop wyszedł doskonały. Niestety, nie mam porównania, gdyż nigdy wcześniej nie miałam styczności z wyrobami z bzu, wydaje mi się jednak, że konfitury wyszły nieco za słodkie. Spróbuję za rok, tym razem z dodatkiem cytrusów i mniejszą ilością cukru. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, wszystko udało mi się zawekować i jak na razie nie ujrzałam nigdzie zielonej pleśni. : )
Jeżeli mimo tego macie ochotę przetestować sok/syrop z bzu na sezonowe osłabienie to mam dobrą wiadomość - jest on do kupienia w aptekach. 


SYROP: 
1kg owoców. Dokładnie obrałam je z szypułek i umyłam. 
0,5 kg cukru
1 szklanka wody
Sok z jednej ćwiartki cytryny

Wszystko gotowane było na małym ogniu, aż do uzyskania odpowiedniej konsystencji*. Ważne jest, by nie dopuszczać do wrzenia mieszanki. 

KONFITURA: Tutaj korzystałam z bloga Bei: http://www.beawkuchni.com/2010/09/owoce-czarnego-bzu-przetwory.html. Serdecznie polecam, jestem pełna podziwu dla jej perfekcyjnie dopieszczonych przetworów. Zainspirowała mnie,  na przyszły rok planuję kompletowanie ładnych słoików i produkcję nalepek. Tegoroczne wyroby niestety nie kuszą wyglądem...


* Aby sprawdzić, czy syrop, dżem, czy konfitura są odpowiedniej konsystencji, użyłam talerzyka, który wcześniej chłodził się w lodówce. Wystarczy zaaplikować próbkę i odstawić z powrotem do chłodziarki na kilka minut. 


http://urodaizdrowie.pl/czarny-bez-w-naszej-kuchni - Obszerny artykuł odnośnie bzu, z którego korzystałam. Jest tu również masa ciekawych przepisów, m.in. mleko bzowe lub bez w cieście naleśnikowym.

Pozdrawiam, 
Aria.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz